"Jestem chora. Wrócę, jak tylko będę mogła". Dziennikarka nie podaje konkretnej choroby, ale do zdjęcia pozuje w wymownej kolorowej chustce na głowie, w poście przypomina o tym, jak ważne są regularne badania, bo "im szybciej się wie, tym większe szanse".
Choroby nowotworowe niestety bardzo często stanowią temat tabu, o tym się nie rozmawia, zupełnie jakbyśmy wstydzili się faktu, że zachorowaliśmy my lub ktoś z najbliższych nam osób. Nie powinno tak być, gdyż odpowiednia rozmowa i nie ukrywanie tego co czujemy może w znacznym stopniu pomóc choremu i jego bliskim w walce o zdrowie. Warto wiedzieć jak w mądry sposób towarzyszyć osobie chorej na raka w jej walce o zdrowie i o życie, jak z nią rozmawiać, aby pomóc? 13 prostych zasad komunikacji z osobą chorą na raka Zadawaj pytania – często zastanawiamy się w jaki sposób moglibyśmy pomóc czy wesprzeć bliska nam chorą osobę. Jej nieporadność i potrzeba przyjmowania pomocy od innych jest niezaprzeczalna i nie powinna stanowić tabu w rozmowie, dlatego najlepiej pytać bezpośrednio : „co mogę dla Ciebie zrobić?” , „jak mogę Ci pomóc?”. Nie bawmy się w domysły, słuchajmy czego chory potrzebuje. Obecność – z najbliższymi osobami nawet milczenie jest na wagę złota, najważniejsze aby pozostawać blisko siebie w każdej najtrudniejszej sytuacji. Jeśli ktoś dla Ciebie ważny usłyszy diagnozę choroby nowotworowej bądź blisko, pokaż że jesteś by wesprzeć i wspólnie przejść przez trudy choroby. Proponuj – osoby chore bardzo często czują, że i tak są ciężarem dla swojego otoczenia i wstydzą się wyrażać swoje prośby nawet o pomoc, której naprawdę potrzebują. Dlatego warto dzwonić, odwiedzać, proponować pomoc. Łatwiej będzie przyjąć ofertę niż samemu wyrazić prośbę. Wyrażaj swoje uczucia – czasem nadmierne odgrywanie przez otoczenie, ze wszystko jest w porządku nie jest wcale przyjemne dla osoby chorej, która zdaje sobie sprawę ze swojego stanu. Warto wyrażać swoje emocje, obawy, leki i odczucia. Może to wręcz ułatwić rozmowę i sprawić, że chory na raka poczuje się zrozumiany. Szczerość – ważne aby zawsze mówić prawdę, jeśli nie wiesz czy uda się wyzdrowieć, nie mów że się uda, czy że będzie dobrze, mów co czujesz i jak jest naprawdę. Słuchaj – bądź dobrym słuchaczem postaraj się zachęcić chorego do uzewnętrznienia emocji, które powoduje w nim choroba, pozwól mu je przeżyć i wysłuchaj. Da mu to siłę do dalszej walki. Daj czas również sobie – z cała pewnością w chwili usłyszenia diagnozy nie wiesz jak się zachować, nie umiesz odnaleźć się w nowej sytuacji, nie wiesz co powiedzieć, jak pomóc. Daj sobie trochę czasu i słuchaj bliskiej Ci osoby, która może dać Ci wskazówki, w jaki sposób chciałaby widzieć Cię u swojego boku w czasie walki z chorobą. Uzewnętrzniaj swoje emocje i pozwalaj na to choremu – już sama sytuacja choroby nowotworowej jest trudna, nie warto pogarszać własnego samopoczucia oraz osoby chorej nadmiernym kumulowaniem negatywnych emocji. Nie pouczaj i nie radź – zawsze to osoba chora najlepiej wie co dla niej najlepsze, nie próbuj podejmować za nią decyzji i na siłę forsować własnego zdania. Oczywiście nie ma nic dziwnego w tym że chcesz żeby było jak najlepiej, ale jeśli nie wiesz jak będzie to nie mów, ze będzie dobrze. Rób tylko to co konieczne – staraj się unikać wyręczania osoby chorej. Jej życie bardzo się zmieniło, szuka w nim normalności i chce samodzielności, wyręczając ją w czynnościach, które może wykonać samodzielnie sprawiasz, że czuje się jak kaleka i odbierasz jej autonomię i poczucie własnej wartości. Unikaj litowania się – przeważająca większość pacjentów onkologicznych jest szczególnie wyczulona na litowanie się nad nimi. Uważają, że jest to niepotrzebne i denerwuje ich takie zachowanie. Unikaj lekceważenia choroby – jeśli przesadnie komentujesz wygląd chorego, określając jak to dobrze wygląda, jakby nie był chory to może to zostać odebrane jako zlekceważenie choroby. Nigdy nie zachowuj się jakby nic się nie stało i wszystko było w porządku – nie bój się własnych emocji i pokazywania ich choremu. Nie zachowuj się jakby nic się nie zmieniło i było w porządku – nie jest. Bądź szczery i wyrażaj to co czujesz. Twoje prawdziwe emocje pomogą w walce z chorobą również samemu choremu.Tłumaczenie hasła "jestem chory" na angielski . I'm sick, I'm sick to najczęstsze tłumaczenia "jestem chory" na angielski. Przykładowe przetłumaczone zdanie: Był chory, ale poszedł do lekarza, dostał inny lek i poskutkowało. ↔ George, he was sick, but he went to the doctor and they gave him different types of medicine until they found one that worked.Dzisiaj czuję się zdrowa, ale czy jestem wolna od wszelkich chorób? Zdecydowanie nie, wiem tylko że dolegliwości spowodowane rakiem płuc minęły bezpowrotnie. Pewność o swoim życiu bez lęku o wznowę raka płuc potwierdza moja kondycja fizyczna ciała i umysłu lepsza niż przed 20-stu laty. Dowodem tego jest chociażby prowadzenie tego bloga, co wymaga większej znajomości komputera niż pisania i co prawda mam z tym duży problem, tylko biorąc pod uwagę fakt, że moje pierwsze kroki z komputerem stawiałam rok temu. Uważam bez fałszywej skromności, że idzie mi nieźle jak na kogoś kto miał duże zaniki pamięci. Od paru miesięcy jestem słuchaczem wydziału elektroniki w grupie dla początkujących UNIWERSYTETU TRZECIEGO WIEKU. Osoby odwiedzające moja stronę proszę o wyrozumiałość dla początkującej brokerki nie znającej obsługi komputera, uczę się pilnie /przy sposobności odkryłam przyjemność z nauki/, mimo wszystko prowadzenie bloga jest dla mnie bardzo trudne, jednocześnie przyjemne i nareszcie robię to co lubię, a nie muszę. Na swoje życie bez lęku o wznowę nie otrzymałam żadnej cudownej tabletki, dokonałam tego co prawda prostą, ale ciężką i trudną pracą . Z całym szacunkiem wobec dobrych terapeutów i szamanów , ale jestem bardzo oburzona na tych którzy bez obiekcji zapewniają wyleczenie chorego , kierując się dobrem chorego dają mu fałszywą nadzieję, że go wyleczą i nic nie musi robić tylko poddać się terapeucie, czy szamanowi. Ci to jeszcze dodatkowo ogałacają z niemałych często pieniędzy, niestety na swej drodze do uzdrowienia też takich poznałam. Odporni są na wyrzuty sumienia , nie obchodzi ich to, że gdyby nie ich zapewnienia chory poszukał by dla siebie sposób na wyleczenie, a tak to zawierzył niewłaściwej osobie i z tego powodu umarł , bo na inne skuteczne leczenie zabrakło cennego czasu . Najgorsze jest to, że medycyna konwencjonalna mocno krytykuje medycynę niekonwencjonalną i wice versa . Jedni i drudzy widzą wady wszędzie tylko nie u siebie. Prawda jest taka, że różne osoby leczą chorych w medycynie konwencjonalnej jak i niekonwencjonalnej , są dobrzy i źli po jednej i po drugiej stronie. Dotyczy też obydwu stron co do skuteczności leczenia, jedni i drudzy maja swoje w leczeniu sukcesy i porażki. W tych skłóconych z sobą stronach tylko pacjent jest zagubiony i nie wie u kogo można skutecznie się leczyć. Trudno mnie się wypowiadać za innych, ale myślę, że tak jak dla mnie, moich bliskich i znajomych nieważne kto leczy, tylko jak leczy, ważne by był miły, uczciwy, przede wszystkim skuteczny, czy ktoś wie jak takich znaleźć i gdzie? Nie pokonałabym swego raka tylko metodą akademicką, bo lekarze nie wierzą że można zaawansowanego raka płuc wyleczyć. Czy może wyleczyć ktoś nawet najlepszy kto nie wierzy w wyleczenie i nie zna leków na wyleczenie ? Wypisują leki na leczenie , bez szansy na wyleczenie. Niestety z całym szacunkiem do leczenia niekonwencjonalnego, ale jest to leczenie powolne (rak drobnokomórkowy atakuje błyskawicznie), wymagające wiele wiary, zmian przekonań , co prawda skuteczne, tylko wymagające długiego czasu (ja tego czasu nie miałam-bez chemii rokowano mi 6 tygodni życia). Metoda ta to tez praca z umysłem, jak miałam pracować z umysłem jak traciłam kontakt z rzeczywistością ?. Pokonałam raka płuc drobnokomórkowego metodą konwencjonalną połączoną z metodą niekonwencjonalną jednocześnie. Doświadczyłam na sobie, że te dwie metody niby przeciwstawne w śmiertelnej chorobie bardzo fajnie się uzupełniają. Leczenia tymi dwoma metodami dokonywałam samotnie między dwoma skłóconymi stronami. Różnica polega na tym że część terapeutów krytykuje leczenie chemią, natomiast większość lekarzy krytykuje leczenie niekonwencjonalne, nie uznają faktu że wyszłam z choroby nieuleczalnej, a dobre wyniki interpretują, jako długą remisję u mnie trwającą 9 lat. /Obecnie już 12 lat/ Lekarze naukowcy wmawiają mi, że wznowa raka musi nastąpić, na wszelkie sposoby przekonują w formie ostrzegania, że wznowa nastąpi. Nie rozumiem dlaczego to robią ? w moim odczuciu to w ten sposób przekonują siebie i chorego o swojej racji, chorego wpędzając w lęki przed wznową. Najgorsze, że nawołując do badań kontrolnych strasząc, zniechęcają do tych badań. Przy wznowie raka chory wg lekarzy nie ma szansy na wyleczenie bo rak na chemię się uodpornił, a chorego chemia bardzo osłabiła, po wznowie nie dają nadziei. Naukowcy mają wiedzę, naukowe udowodnienia , ale na raka płuc skutecznego leku nie znaleźli, smutne jest to, że ci co im uwierzą szybko potwierdzają ich naukową tezę i umierają . Lękami przed wznową wprowadzają w stres wielkiego sprzymierzeńca nie tylko raka, ale wszystkich chorób. Lekarze, naukowcy wymądrzają, ostrzegają, ale to ja prosta kobieta znalazłam u siebie przyczynę raka, usunęłam tą przyczynę metodą rozwoju osobistego i żadne lęki przed wznową mnie nie dotyczą, Na badania kontrolne chodzę bez lęku, potwierdzić swój coraz lepszy stan zdrowia. Uważam , że leczenie w połączeniu tych dwóch metod jest dla chorego bezpieczna i daje 100% szans na wyleczenie najbardziej złośliwego raka. Irena „Nie ma nieuleczlnych chorób są tylko nieuleczlni ludzie”-L .Hay vEYf0Wb. 108 171 392 347 41 144 199 262 244