Bieszczady to góry, które odwiedzamy z dziećmi zdecydowanie najczęściej. Niestety na przestrzeni ostatnich kilku lat stały się niezwykle popularne, zwłaszcza latem. Dlatego najczęściej też Bieszczady odwiedzamy po sezonie – jesienią, gdy już tłumy na szlakach są mniejsze, a znalezienie miejsca noclegowego nie graniczy z cudem. Bieszczady to idealne góry na pierwsze spotkanie dzieci z górskimi wędrówkami. Nie za wysokie, raczej łagodne zbocza, piękne widoki, no i połoniny. My nasze dzieci zarażamy Bieszczadami w zasadzie od kiedy były jeszcze w brzuchu. Najpierw Mania przeszła z nami najpopularniejsze połoniny, później już z Jasiem weszliśmy na Bukowe Berdo. Przy okazji tegorocznego wyjazdu weszliśmy na najwyższy szczyt Bieszczad – Tarnicę. Czas w Bieszczadach wykorzystujemy maksymalnie (w końcu mamy tu z Warszawy blisko siedmiogodzinną trasę) dlatego też Tarnica to dla nas za mało :-) i postanowiliśmy zdobyć jeszcze jakiś szczyt. Z psem w Bieszczady Zawsze jak tylko możemy zabrać ze sobą na wyjazd psa, to to robimy. Bieszczady z psem to jednak niekoniecznie oczywisty pomysł. Przede wszystkim z psem nie wejdziemy do Bieszczadzkiego Parku Narodowego, niezależnie od tego, czy jest na smyczy czy w kagańcu. Władze Parku wychodzą z założenia, że pies może przyciągnąć niepotrzebnie uwagę zwierząt, np. niedźwiedzi, których jest w Bieszczadach całkiem sporo. Dlatego też szukamy takich miejsc noclegowych, w których po pierwsze pies jest akceptowalny, a po drugie jest co robić z psem ostatniego dnia pobytu. W tym przypadku szukaliśmy szlaków, które leżą poza Bieszczadzkim Parkiem Narodowym, tak żeby Makaron mógł iść z nami. W końcu logika podpowiada, że tam już niedźwiedzi nie spotkamy. Wielkie Jasło – niepozorny szczyt Mieliśmy jeszcze jeden warunek – miało być łatwo, ponieważ do naszej bieszczadzkiej przygody dołączyła rodzina Tomka, którego możecie kojarzyć z naszych islandzkich przygód. Także ekipą składającą się z czwórki dorosły, szóstki dzieci i psa ruszyliśmy zdobywać Wielkie Jasło – 1153 m Niby nic, powiecie, a jednak coś :-). Nikt z nas nie sprawdził przed wyjściem profilu wysokości, to znaczy ile mamy podejść, ile zejść i ile będziemy się musieli w sumie wspiąć do góry. Dopiero będąc na szlaku, tak w połowie drogi (szlak ma około 4 km w jedną stroną) zorientowałem się, że czeka nas non stop wspinaczka. W sumie 555 metrów przewyższenia. O ile nie brzmi to źle dla dorosłego, to dla dzieci może się okazać nie lada wyzwaniem. Szczególnie dla tych nieprzyzwyczajonych do górskich wędrówek. Na nasze szczęście, młodsza część ekipy miała tylko kilka chwil zwątpienia, a wzajemna motywacja dzieci i rodziców pozwoliła wszystkim wdrapać się na szczyt. Można powiedzieć, że Wielkie Jasło okazało się być trudniejszym i bardziej wymagającym szlakiem, niż wejście na najwyższy szczyt Bieszczad. Zebraliśmy niezłą ekipę, co? :) Na szczycie Wielkiego Jasła zrobiliśmy sobie piknik Grzechowisko – miejsce z duszą Jak się nad tym dobrze zastanowić, to to, co nas przyciąga w Bieszczady, to ludzie i miejsca. Jeszcze nigdy nie trafiliśmy w Bieszczadach źle. Tym razem nie było inaczej. Grzechowisko poznaliśmy dzięki naszemu Instagramowi. Czasem tak już mamy, że jeszcze zanim kogoś poznasz, to już masz poczucie, że to ludzie z Twojej bajki. My tak mieliśmy z Lucyną i Marcinem, gospodarzami Grzechowiska. Grzechowisko w całej okazałości Do Wetliny dojechaliśmy późnym wieczorem i może dobrze, bo większy szok przeżyliśmy rano. Ten widok z kuchni i tarasu jest wart milion dolarów. A że pogoda nam dopisywała, to człowiek miał ochotę wypić poranną kawę na zewnątrz i łapać ostatnie promienie słońca w tym roku. Już dla samego widoku warto się tam wybrać. Widok z tarasu powala Lucyna i Marcin mają dwójkę dzieci, więc też nie obce są im potrzeby najmłodszych. Jasio do dziś wspomina imprezę haloweenową, na której mógł się przebrać za smoka i za Spidermana. Dziewczyny – Mania, Klara i Kalinka – też cały wieczór chodziły w swoich strojach, nie chcąc ich w ogóle zdejmować. Tak w ogóle ta impreza zorganizowana przez Lucynę to był hit tego wyjazdu i na dobrą sprawę gór mogłoby nie być. Przynajmniej dla dzieci :).
Bieszczady to dla mnie podróż sentymentalna. Jako dziecko jeździłam z dziadkami do Kalnicy, gdzie co roku spotkała się grupa 60-latków, wieloletnich przyjaciół, żeby razem chodzić po połoninach i grać w kraty.
Wieliczka z dziećmi – 5 propozycji rodzinnych aktywności Kopalnia Soli w Wieliczce. Kopalnia Soli w Wieliczce to jedno z tych miejsc w Polsce, które najzwyczajniej w świecie trzeba zobaczyć. Tak jak Zamek Królewski na Wawelu, Grób Nieznanego Żołnierza, Morskie Oko czy Puszcza Białowieska.
Pytanie o to gdzie jechać w Bieszczady zimą jest jednym z częściej pojawiających się wśród miłośników tych gór tuż po zakończeniu turystycznego sezonu letniego oraz jesiennego. Okres zimowy staję się zresztą wśród turystów z roku na rok coraz częściej ulubioną porą roku na wyprawę w Bieszczady. Ktokolwiek był o tej porze roku w tych niezwykłych górach będzie wiedział dlaczego tak się dzieje. To właśnie wtedy Bieszczady przedstawiają chyba najbardziej bajkową scenerię. To wówczas wędrując przez drzemiące pod śniegiem lasy oraz oblodzone połoniny możemy poczuć się jakbyśmy przebywali w bajkowej krainie lodu. Latem w górach był chyba każdy z nas, ale zima to co innego… Wiele osób zastanawia się czy warto jechać w Bieszczady zimą, czy to bezpieczne i mądre oraz na jakie szlaki się wówczas wybrać? Na wszystkie te pytania próbowaliśmy udzielić niedawno odpowiedzi w naszych postach. Argumentowaliśmy, że zimowy wyjazd w Bieszczady to wspaniały pomysł i niezwykła przygoda o ile przygotujemy się odpowiednio do takiego wypadu. A skoro już zdecydowaliśmy się na ten krok to teraz warto odpowiedzieć na pytanie o to gdzie jechać w Bieszczady zimą. Zaczynajmy! Wetlina Opisu tego, gdzie jechać w Bieszczady zimą nie sposób nie zacząć od Wetliny. Miejscowość ta, również latem, pełni rolę tutejszego Zakopanego – jest centrum życia turystycznego, chociaż oczywiście nie jest tak duża i zatłoczona jak jej tatrzański odpowiednik. Swoją popularność Wetlina zawdzięcza niemal idealnemu położeniu pośród gór i w bezpośredniej bliskości do wejścia na najpiękniejsze bieszczadzkie szlaki. To właśnie również z tego samego względu polecamy tę miejscowość jako najlepszą dla tych, którzy planują zimowe wycieczki na Połoninę Caryńską, Wetlińską czy Rawki. Znajdziemy tu także sklepy, bary i restauracje – słowem wszystko, czego potrzebuje turysta. Kalnica Kalnica to maleńka wieś pełna miejsc noclegowych leżąca nieopodal Wetliny, na trasie pomiędzy nią, a kolejną większą bieszczadzką miejscowością – Cisną. Dlaczego wspominamy o niej mówiąc o tym gdzie jechać w Bieszczady zimą? Otóż to właśnie tu znajduje się położony najbardziej we wnętrzu gór wyciąg narciarski. To właśnie z uwagi na to, że Kalnica aspiruje do miana miejscowości odpowiadającej na potrzeby wszystkich kochających białe szaleństwo uważamy, że warto tutaj o niej wspomnieć. Dodatkowo miejscowość ta leży w bardzo dogodnym miejscu dla wszystkich pragnących zdobywać bieszczadzkie szczyty pokryte zimową szatą – wyruszymy stąd na Smerek lub na Okrąglik. Muczne Jeśli o Kalnicy powiedzieliśmy, że jest maleńką wsią to o Mucznem należałoby rzec, że jest to właściwie osada leśna. Ta miejscowość zagubiona gdzieś głęboko we wnętrzu tzw. bieszczadzkiego worka przez lata była kompletnie niedostępna dla turystów, a dotarcie w jej rejony było marzeniem niejednego śmiałka. Dziś dojedziemy tu wygodnie niedawno odnowioną asfaltową drogą, a nocleg znajdziemy w jednym z kilku dostępnych tu miejsc. Zastanawiając się gdzie jechać w Bieszczady zimą i myśląc o Mucznem należy zadać sobie także pytanie o to, co będziemy tu robić. Na tym całkowitym odludziu mamy do dyspozycji niejedną możliwość – narty biegowe, spacery, czy zdobycie Bukowego Berda i być może nawet Tarnicy. Muczne to jednak przede wszystkim idealna samotnia na wypad z dala od cywilizacji i zgiełku miast. Lutowiska Lutowiska to niewielka miejscowość leżąca nieco mniej we wnętrzu Bieszczadów niż te opisywane powyżej. Położona jest ona przy trasie z Ustrzyk Dolnych do Górnych u podnóży Otrytu. Ta niepozorna dziś wieś może się poszczycić niezwykłą i wielowiekową historią, po której do dzisiaj zostały nieliczne ślady. Do lokalnych zabytków i osobliwości należą bez wątpienia ruiny spalonej w trakcie ostatniej wojny synagogi, niezwykły żydowski cmentarz położony na wzgórzu za dzisiejszą szkołą czy puste miejsce po rozebranej cerkwi wraz z niewielkim zachowanym cmentarzykiem. Co jednak przede wszystkim sprawia, że powinniśmy wziąć Lutowiska pod uwagę myśląc o tym gdzie jechać w Bieszczady zimą? Przede wszystkim jest to wprost idealne położenie miejscowości jeśli zamierzamy zwiedzać, choćby samochodem, miejsca związane z bieszczadzką historią – blisko stąd do Bystrego, Michniowca czy Lipia. Z łatwością dotrzemy z Lutowisk także do sąsiedniego Smolnika nad Sanem z jego niezwykłą bojkowską cerkwią oraz do zapierających dech w piersiach Tworylnego i Krywego. Lutowiska to także wspaniałe miejsce do spacerów po okolicy czy narciarstwa biegowego. Zatwarnica Jak pewnie zauważy uważny czytelnik, próbując odpowiedzieć na pytanie gdzie jechać w Bieszczady zimą sugerujemy przede wszystkim małe miejscowości, niejako „zagubione na końcu świata”. Taka już bowiem nasza natura, że notorycznie w wolnym czasie próbujemy uciec od codzienności, miast, tłoku i hałasu w takie właśnie miejsca trochę „nie z tego świata”. Taką ostatnią miejscowością na naszej liście będzie Zatwarnica. Wieś ta położona jest u północnych zboczy Połoniny Wetlińskiej, pomiędzy jej granią, a doliną Sanu meandrującego pod zboczami Otrytu. Jest to jedno z tych miejsc na świecie gdzie naprawdę „diabeł mówi dobranoc”. Dostaniemy się tu wąską, asfaltową szosą prowadzącą z Procisnego. Dalej przy tym niż do Zatwarnicy jechać się nie da – droga kończy się przy wejściu na tereny Bieszczadzkiego Parku Narodowego. Kto chciałby kontynuować podróż będzie zmuszony zrobić to na pieszo w kierunku Suchych Rzek. Zatwarnica to wprost wymarzone miejsce dla tych, którzy kochają samotność, poczucie odcięcia od świata zewnętrznego oraz kontakt z dziką, nieposkrmioną przyrodą. Do tutejszych atrakcji należy kontemplowanie ciszy, spacery na tereny pobliskich dawnych bojkowskich wsi, wejście w góry chociażby na wspomnianą już Połoninę Wetlińską lub Dwernik Kamień lub po prostu spędzanie czasu przy kominku z dobrą książką w ręku. Gdzie jechać w Bieszczady zimą – podsumowanie Wszystkich zastanawiających się gdzie jechać w Bieszczady zimą w te strony wiedzie wciąż możliwe tu do odnalezienia poczucie odizolowania od świata, zagubienia w czasie i przestrzeni, cisza i spokój. Ten spokój Bieszczady zawdzięczają w dużej mierze faktowi, że brak tutaj jednej, dużej, dominującej miejscowości, w której skupiałby się cały ruch turystyczny. Wręcz przeciwnie, w Bieszczadach spotkamy rozsiane po całym ich terenie maleńkie wsie i miejscowości liczące nieraz dosłownie po kilkadziesiąt domów. To właśnie tu możemy poczuć prawdziwą pustkę i odcięcie od świata. Wrażenia te spotęgowane są jeszcze dodatkowo w okresie zimowych, kiedy to w Bieszczadach przebywa zdecydowanie mniej turystów niż w sezonie letnim. Czeka tu na nas o wiele więcej miejscowości niż te wspomniane w naszym poście. Inne, o których moglibyśmy pomyśleć to chociażby Wołosate, Ustrzyki Górne, Smerek, Cisna, Terka, Bukowiec, Polana i wiele innych. To właśnie ta mnogość możliwości sprawia, że w Bieszczady wracamy raz po raz jak przyciągani magnesem, również zimą, do czego i Ciebie zachęcamy! Gru 11, 2016
Bieszczady zimą to świetne miejsce do rozpoczęcia swojej przygody z nartami. Łagodniejszy wyciąg narciarski znajduje się w Kalnicy – miejscowości położonej pomiędzy Cisną a Wetliną. Znajdują się tam trzy zjazdy, które szczególnie polecamy dla rodzin z dziećmi.
Atrakcje zimowe w Bieszczadach Co robić w Bieszczadach w okresie świętaczno-sylwestrom i na feriach zimowych? Jak uatrakcyjnić pobyt zimą w Bieszczadach? Zima to nie jest zwykle pora którą wybieramy do zwiedzania regionu. No chyba że są to regiony górskie, gdzie co krok mamy atrakcje związane z wyciągami i narciarstwem. Jednak kiedy ściągniemy już narty czasem potrzebna jest odmiana, coś czym w ciekawy i angażujący sposób możemy wypełnić dzień. Na pierwszy rzut oka Bieszczady zimą wyglądają na ospałe – ale nie śpią. Mamy dla Was przygotowanych kilka atrakcji Zimowych , którymi możecie wypełnić niemal cały tydzień , robiąc każdego dnia coś innego. Zima w BIESZCZADACH? Bieszczady zimą zmieniają swoje oblicze. Kiedy śnieg przykryje nam drogi i zasypie ścieżki trzeba się na zdobywanie regionu z pewnością przygotować. Ale wytrwali zdobywcy zostają sowicie nagrodzeni! Bieszczady Zimą to wspaniałe wyciągi narciarskie. Dobrze przygotowane stoki, zaśnieżane, ratrakowane i oświetlone. Ustrzyki Dolne, Weremień, Puławy, Bystre k. Baligodu, Karlików , to tylko niektóre z wyciągów czekające na narciarzy. Atrakcje zimowe w Bieszczadach Dużo ciekawych zajęć znajdziemy także ściągając narty. Bieszczady to nie tylko górskie wędrówki, ale również przejażdżki kuligami, leśne wyprawy, psie zaprzęgi i wiele innych. Atrybuty położenia Bieszczadów – Bliskość Ciepła Zimą szukamy różnych sposobów na ogrzanie się. Od wspaniałych trunków do zagrzania sie przy kominku lub ognisku podczas kuligu. Ale Bieszczady to także doskonałe miejsce na wyprawę sąsiednich krajów na baseny termalne. Ciepłe źródła biją z ziemi na Słowacji i Węgrzech, do których z Bieszczadów o krok. Przedstawimy Wam LWÓW nieco inaczej niż latem. To miasto, które żyje do dzisiaj w sentymentalnych wspomnieniach naszych babć i silnie związane z Polską kulturą, której pozostałości odnajdziemy pośród starych wąskich uliczek. Dziś to miasto które łaszy ze sobą przepych wschodu i elegancję zachodu. Świątynie prawosławne, greckokatolickie, łacińskie, ormiańskie do dziś goszczą swoich wyznawców. Postaramy się poznać także smaki i osobliwości które serwuje nam Lwów. Zimą miasto wygląda baśniowo, więc zwiedzimy je w sposób bajkowy! Wypożyczalnia rakiet śnieżnych w Bieszczadach Bieszczady zimą są równie atrakcyjne jak latem, wiosną czy jesienią. Zdecydowanie zmienia się trudność eksplorowania tego malowniczego zakątka Polski. Wielu turystów zniechęconych trudnością przedzierania się przez głęboki śnieg, traci możliwość zobaczenia zapierających dech w piersiach zimowych widoków. Śnieg zmienia oblicze gór, jednak pokonywanie głębokich zasp to nie lada wyzwanie nawet dla wytrawnych wychodzimy naprzeciw Waszym potrzebom, proponując RAKIETY ŚNIEŻNE, które gwarantują wspaniałe przeżycia w zaśnieżonych Bieszczadach. Jest to sprzęt dla każdego! Łatwość obsługi i jakość sprzętu sprawią, że wędrówki na rakietach śnieżnych zapewnią moc wrażeń zarówno rodzinie podczas wycieczki z dziećmi jak i wytrawnemu piechurowi pokonującemu ambitne dystanse. 13 30 67 888721 215 453Pon-Sb 9:00-18:00 Siedziba Biura Podróży PAWUK Zagórz ul. Bieszczadzka 5W Uhercach Mineralnych przy Drezynach Rowerowych (Zielona Chatka)W Recepcjach wybranych obiektów noclegowych w Bieszczadach
Sprawdź kiedy najlepiej lecieć do Egiptu oraz gdzie w lutym jest ciepło. Wakacje z dziećmi w marcu – Wyspy Zielonego Przylądka. Wyspy Zielonego Przylądka również mogą być ciekawym miejscem na wakacje za granicą z dziećmi. To dosyć odległy zakątek świata, położony około 450 km na zachód od zachodnich wybrzeży Afryki.